Info
Ten blog rowerowy prowadzi damzac z miasteczka Myszków. Mam przejechane 14413.44 kilometrów w tym 3300.38 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.81 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Sierpień7 - 0
- 2024, Lipiec6 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj2 - 0
- 2024, Kwiecień9 - 0
- 2024, Marzec3 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień3 - 0
- 2023, Listopad4 - 0
- 2023, Październik2 - 0
- 2023, Wrzesień12 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec5 - 0
- 2023, Czerwiec7 - 0
- 2023, Maj3 - 0
- 2023, Kwiecień7 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Luty2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień2 - 0
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik3 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień3 - 0
- 2022, Lipiec2 - 0
- 2022, Czerwiec2 - 0
- 2022, Maj4 - 0
- 2022, Kwiecień2 - 0
- 2022, Marzec6 - 0
- 2022, Luty3 - 0
- 2022, Styczeń1 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad3 - 0
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 0
- 2021, Sierpień3 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec13 - 0
- 2021, Maj6 - 0
- 2021, Kwiecień2 - 0
- 2020, Grudzień5 - 0
- 2020, Listopad2 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień4 - 0
- 2020, Czerwiec5 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień4 - 0
- 2020, Marzec1 - 0
- 2020, Luty1 - 0
- 2020, Styczeń5 - 0
- 2019, Grudzień8 - 0
- 2019, Listopad4 - 0
- 2019, Październik4 - 0
- 2019, Wrzesień5 - 0
- 2019, Sierpień7 - 0
- 2019, Lipiec7 - 0
- 2019, Czerwiec3 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2019, Kwiecień10 - 0
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty8 - 0
- 2018, Grudzień5 - 0
- 2018, Listopad5 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Sierpień11 - 0
- 2018, Lipiec5 - 0
- 2018, Czerwiec8 - 0
- 2018, Maj7 - 0
- 2018, Kwiecień3 - 0
- 2017, Maj4 - 0
- 2016, Lipiec1 - 0
- 2016, Czerwiec1 - 0
- 2016, Maj3 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień4 - 0
- 2015, Sierpień8 - 0
- 2015, Lipiec4 - 2
- 2015, Czerwiec6 - 2
- 2015, Maj3 - 0
- 2015, Kwiecień1 - 1
- 2015, Marzec1 - 1
- 2015, Luty1 - 0
- 2015, Styczeń1 - 0
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad4 - 0
- 2014, Październik3 - 0
- 2014, Wrzesień5 - 0
- 2014, Sierpień8 - 1
- 2014, Lipiec2 - 3
- 2014, Czerwiec6 - 0
- 2014, Maj8 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 1
- 2013, Wrzesień1 - 0
- 2013, Sierpień1 - 0
- 2013, Lipiec8 - 5
- 2013, Czerwiec3 - 4
- 2013, Maj2 - 2
- 2012, Lipiec2 - 2
- 2011, Wrzesień1 - 1
- 2011, Sierpień2 - 8
- 2011, Lipiec3 - 1
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2011, Maj4 - 1
- 2011, Kwiecień2 - 2
- 2010, Wrzesień1 - 7
- 2009, Wrzesień3 - 3
- 2009, Sierpień5 - 1
- 2009, Lipiec4 - 2
- 2009, Czerwiec3 - 2
- 2009, Maj1 - 1
- 2009, Kwiecień3 - 0
- 2009, Luty1 - 0
- 2009, Styczeń1 - 0
- 2008, Grudzień2 - 2
- 2008, Listopad5 - 5
- 2008, Październik5 - 0
- 2008, Wrzesień6 - 0
- 2008, Sierpień9 - 5
- 2008, Lipiec22 - 7
- 2008, Czerwiec21 - 3
- 2008, Maj19 - 7
- 2008, Kwiecień18 - 4
- 2008, Marzec7 - 1
- 2008, Luty7 - 0
- 2008, Styczeń2 - 0
- 2007, Październik3 - 0
- 2007, Wrzesień2 - 0
- 2007, Czerwiec1 - 0
zwykłe (do 50km)
Dystans całkowity: | 5774.42 km (w terenie 1069.60 km; 18.52%) |
Czas w ruchu: | 310:32 |
Średnia prędkość: | 17.30 km/h |
Maksymalna prędkość: | 61.00 km/h |
Suma kalorii: | 658 kcal |
Liczba aktywności: | 247 |
Średnio na aktywność: | 23.38 km i 1h 20m |
Więcej statystyk |
- DST 33.28km
- Teren 25.00km
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
Dolinki Podkrakowskie
Poniedziałek, 6 lipca 2009 · dodano: 06.07.2009 | Komentarze 1
Czerwonym szlakiem rowerowym w Dolinkach Podkrakowskich
Wykorzystując piekną lipcową pogodę w trzyoosbowym składzie, 2 kobiety + ja:) ruszyliśmy na rekonesans słynnych dolinek podkrakowskich... Nasze miejsce startu było w miejscowości Bębło ok 24km od Krakowa, stamtąd ruszyliśmy na Starą Wieś gdzie wjehcaliśmy na czerwony szlak, prowadzący wokół dolinek, pierwszym miejscem przestoju była Jaskinia Nietoperzowa, dalej udaliśmy sie w kierunku Doliny Będkowskiej, po drodze zwiedzając Wodospad Szum, poźniej pojechaliśmy na niezwykle urokliwą Dolinę Kobylańską a następnie przejeżdzając przez Dolinę Kluczwody, obok Jaskini Wierzchowskiej notabene największej z jaskiń jurajskich udostepnionych turystycznie skończyliśmy w miejscu skąd zaczeliśmy. Trasa prowadziła przez niezwykle urokliwe zakątki, liczne singletracki a pokonywanie wielu strumyczków i innych naturalnych atrakcji dostarczyło przez te pare godzin niesamowitej frajdy z jazdy rowerem. Pomysł na trase zaczerpniety z Atlasu Szlaków Rowerowych Jury Krakowsko- Czestochowskiej wyd 1, Kraków 2006. Szczerze polecam - na krótki relaxik...;)
Dolina Będkowska
trza było jechać...:)
Wodospad Szum w Dolina Będkowska
Dolina Kobylańska
- DST 39.25km
- Teren 32.00km
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
rekonesans
Środa, 10 czerwca 2009 · dodano: 16.06.2009 | Komentarze 0
wyjechalismy z Komańczy o 12:30 obierajac kierunek na Chryszczata przez Przelecz
Zebrak, poczatkowo na Duszatyn tam chwilowy postoj na zlocisty trunek i dalej przecinajac Osławę kierowalismy sie na Mików, bedac w sercu Ciśniańsko-Wetlińskiego Parku Krajobrazowego wspinalismy sie na Przelecz Żebraka ok godziny 17 sporym trudem zdobyliśmy szczyt Chryszczatej 997mnpm pozniej kontynuujac czerwonym pieszym fantastyczne zjazdy do Jeziorek Duszatyńskich i zmeczeni na nocleg do Komańczy...
Jeziorka Duszatyńskie
link: do piątkowego Biegu Rzeźnika http://damzac.fotosik.pl/albumy/648701.html
"Od przepaka do przepaka…
VI Bieg Rzeźnika Komańcza – Ustrzyki Górne 2009
Jak długi naprawde jest Bieg Rzeznika, to nie tylko te 76km z Komańczy do Ustrzyk Górnych, który zaczyna się o 3 nad ranem a kończy dla niektórych późno po zachodzie słońca. Od decyzji, która zapadła na początku roku, zakupu odpowiedniego sprzętu (butów ,camelbaków…..) poprzez maraton w Krakowie , wyjazdów na wybieganie do Wisły, pobliskiego Olsztyna czy Złotego Potoka.
Poza pomysłem na bieg trzeba było znaleźć partnera na Bieg Rzeźnika ( wymogi regulaminowe) a solidną satysfakcją ten dystans jest w stanie ukończyć jedynie dobrze dobrana para cokolwiek to oznacza Very Happy . Dobranie się w pary poszło jakoś poszło.
Parę stanowili Zabiegani częstochowianie Waldek i Damian. Waldek przebiegł już kilka maratonów, natomiast Damian w trakcie przygotowań do biegu zadebiutował w połmaratonie i maratonie. Mimo że nie wszyscy wierzyli w tą parę związek okazał się szczęśliwy i przetrwał nie tylko trudy przygotowań do biegu, ale i stawił czoła dzikim Bieszczadom. Czas przygotowan nie był latwy: organizacja biegu czestochowskiego, rodzina, praca… Plan treningowy zakładał objętość od 70 km do 110km w 5 jednstkach treningowych tygodniowo, w tym start w maratonie i wybiegania w górach.
Coraz szybciej zbliżał się dzień startu, a trudy przygotowań coraz bardziej dawały się nam obu we znaki. Do Komańczy przyjechaliśmy oddzielnie co by razem za długo przed startem nie przebywać ale za to z naszymi personalnymi „serwisantkami”, które jak się okazało podczas biegu na przepakach stanowiły niezastąpione wsparcie logistyczne i nie tylko Wink
Samo dotarcie do Komańczy w której to znaleźliśmy z dużym problemem miesiąc przed startem miejsce kwaterunku zajęło nam cały dzień. W ostatni dzień przed startem: kolejna ostatnia porcja makaronu, przegląd sprzętu, i rejestracja w biurze zawodów, która mieściła się w magicznej Latarni Wagabundy oddalonej od Komańczy o kilkanaście kilometrów i ostateczne ustalenie taktyki na bieg. Już na odprawie można było poczuć atmosferę bieszczadzkiej przygody. Organizator po raz kolejny przypomniał ze przyjechaliśmy tutaj z własnej nieprzymuszonej woli, nie każdy ten trudny bieg musi ukończyć a to z kolei podkreśla rangę tego biegu. Dostalismy kilka ostatnich instrukcji jak się zachować gdy coś niedobrego się stanie oraz kilka ważnych telefonów, które być może „nie koniecznie będą odebrane”w tym numer do GOPR-u „601 seta 3stej”. Pozostalo tylko Zostawienie rzeczy na przepaki powrót do Komańczy i krótki sen.
Nadeszla godzina zero, którą była godzina 3:24 ( wschód słońca) a miejsce startu w ciemnościach wyznaczył dźwięk bębnów. Pogoda jak, na zamówienie organizatorów padało już dzień wcześniej nawet z domieszką gradu. Start rozpoczął się w strugach deszczu, górskie potoki wezbrały a szlaki solidnie rozmokly. To pozornie nie wyglądało najlepiej, ale na starcie i tak stawili się wszyscy. Bieg składał się z etapow, na które dzielily tzw przepaki. Teraz już wiemy jak były ważne. Możliwość założenia suchych butów uzupełnienie płynów …..
Na przepakach eliminowano drużyny, które nie zmieściły się w limicie czasu ustalonym przez orgów.
Pierwszy etap prowadził z Komańczy przez Chryszczatą (997m n.p.m.) na Przelecz Żebrak i minął stosunkowo szybko. Kolejny przez Wołosań (1071m n.p.m.) do Cisnej w której kończył się przepakiem. Wreszcie przestalo padać, była dopiero 7:30 a my mieliśmy w nogach już ponad 30 kilometrów i nic suchego na sobie. Suche skarpety zmiana butków i koszulek, ciepła herbatka i biegniemy dalej… Bieszczady coraz bardziej wciągały i rosły nam w oczach. Male Jaslo wcale nie małe a jeszcze większe okazało się Jasło (1153 m n.p.m.) a później jeszcze był Okrąglik( 1101 m n.p.m.) i Fereczata (1102 m n.p.m.) oraz zmyłka na szlaku o drodze Mirka nie wspominając. Do czwartego etapu wyruszyliśmy ze Smerek/Kalnica. Pogoda wbrew woli organizatorom zlitowala się nad uczestnikami, ale nadal nie przesadzała z łaskawością , nawet wyszło na chwile słońce. Mieliśmy wówczas ok. 52km i ponad 7 godzin biegu za soba. Szybki przepak i dalej to już tylko Połoniny , Wetlińska a jej najwyższy Smerek (1222m.n.p.m) to jest góra, kto nie był polecam. Ostatni przepak był najszybszy w Berehach (Brzegi Gorne) i zostało niepełne 10km do mety w Ustrzykach Górnych ale przez masyw Połoniny Caryńskiej z której najwyższy jest Kruhly Wierch (1297m n.p.m.)
Na mecie stawiliśmy się po 11 godzinach i 47 minutach w komplecie z lekko przykurzonymi bucikami.
Na mecie chwila dla fotoreporterów i zasłużony złocisty izotonik. Posiłek i pozostał powrót do Komańczy ale już autem, spoglądając na otaczające nas wzniesienia po których jeszcze nie dawno biegaliśmy. A wieczorem po krótkiej odnowie wyjazd do niezapomnianej Latarni na podsumowanie zawodów…
Szczerze polecamy ten bieg dla osób, które kochają góry i potrafią czerpać z ich wielkości siłę Smile a pozostałe można kupić…. Wink
PS1. W biegu wystartowało 185 drużyn z czego ukończyło 140.
Zajeliśmy 19 miejsce choć mogło być ciut lepiej"
źródło: http://biegajznami.pl/forum/viewtopic.php?t=22938&start=3060
- DST 25.68km
- Teren 23.00km
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
Komańcza
Wtorek, 9 czerwca 2009 · dodano: 16.06.2009 | Komentarze 2
Pierwszy dzień w Bieszczadach na rowerze, tuż przed Biegeim Rzeźnika...
Komańcza - Las Telehiwski - Prełuki - Duszatyn (szlakiem czerwonym pieszym)
- DST 33.40km
- Czas 01:40
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
myszków
Niedziela, 12 kwietnia 2009 · dodano: 12.04.2009 | Komentarze 0
Cz-wa-Słowik-Korwinów-Poczesna-Osiny-Poraj-Zarki Letnisko-Myszków...:D... tomorrow o?o...o?o...;)
- DST 46.79km
- Teren 2.00km
- Czas 02:19
- VAVG 20.20km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
rowerowa przyjaźń
Piątek, 6 lutego 2009 · dodano: 06.02.2009 | Komentarze 0
popołudniowy sms od sforzy i o 18:45 jestem już na siodełku, trasa nastepująca: ancfaltem caly czas z Cz-wy przez Kusięta - Olsztyn - Przymiłowice - Turów - Olsztyn - Skrajnica - Odrzykoń - Cz-wa, dzieki sforza!:)
- DST 34.46km
- Teren 3.00km
- Czas 01:55
- VAVG 17.98km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt KTM Ultra Ride
- Aktywność Jazda na rowerze
Przystanąć pod zamkiem...
Czwartek, 29 stycznia 2009 · dodano: 29.01.2009 | Komentarze 0
Po raz pierwszy w tym roku... Cz-wa - Kusieta - Olsztyn - Skrajnica - Cz-wa... dotychczas nie zdarzylo mi się, żebym miał czterokrotnie wiecej wybieganych kilometrow niz wyjezdzonych...:)
- DST 37.63km
- Teren 5.00km
- Czas 01:57
- VAVG 19.30km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
No i kończę ten rok
Środa, 31 grudnia 2008 · dodano: 31.12.2008 | Komentarze 0
No i kończę ten rok Sylwest(rower)... dosłownie w ostatnich chwilach wsiadam dokręcić parę km... standardowo, tak jak zaczynałem ten rok tak skończyłem, krótki wypad do Olsztyna...:) żegnajcie przejechane w tym roku kilometry...
[10760km]
- DST 37.91km
- Teren 25.00km
- Czas 01:56
- VAVG 19.61km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
... chyba dziś ostatni
Niedziela, 28 grudnia 2008 · dodano: 28.12.2008 | Komentarze 2
... chyba dziś ostatni raz w tym roku, tylko Olsztyn i okolice Sokolich, w drodze powrotnej spotkanie z Jurczykiem...
Podsumowanie 2008 i Plany 2009
Końcówka roku, to też odpowiedni czas na podsumowanie sezonu 2008. Sezonu dobrego, dopisało zdrowie a i założony plan startowy zrealizowany. Sezon, w którym zaplanowałem głównie starty w najambitniejszych w tym sezonie maratonach rowerowych: MTB Powerade Marathon, i takie też one się okazały, przynosząc wiele zmian akcji, od płaczu po radość i szczęście z ukończenia. Był to też po części sezon biegowy, głównie starty na krótkich dystansach do kilkunastu kilometrów. Na rowerze przejechanych blisko 5000km, wybieganych około 600km, jak na człowieka tylko troszeczkę zajmującego się sportem daje to 7 miesięcy non-stop aktywności ruchowej, przeliczając to na ilość dni w roku wychodzi ze dziennie biegałem ok. 2km a rowerem pokonywałem dystans 13km. Ponieważ rower był, jest i nadal pozostanie moją największą Pasją niemalże Miłością mojego 25 letniego życia trochę bardziej szczegółowe podsumowanie zacznę od Niego:
Cel 2008: starty w maratonach: Głuszyca, Istebna, Krynica – 100% startów!
Realizacja:
- 14.06.2008 – MTB Powerade Maraton Men Europe Głuszyca,
„Maraton z największymi przewyższeniami w Polsce (dystans Giga =88km, 3055m przewyższeń) - wyścig dla wytrawnych znawców MTB… Impreza zaliczana do trzech serii maratonów MTB: Marathon Man Europe (Niemcy, Polska, Czechy, Austria), Kolo pro Život (Czechy), Powerade MTB Marathon”, ogłoszony został najtrudniejszym maratonem rowerowym w Polsce ostatnich lat. Aby wziąć w nim udział przygotowywałem się pół roku i stanąłem na starcie w Głuszycy, wśród wielu obcokrajowców w tym czołowych zawodników z Europy i Polski, mierząc siły na zamiary wyeliminował mnie pech, przed 30km defekt opony, maraton nie ukończony
- 09.08.2008 – MTB Powerade Marathon Istebna
Dystans Mega 54km, 1757m przewyższeń. Stając po raz drugi w życiu na trasie najbardziej kultowego maratonu w Polsce nie sądziłem, że stanie się on legendą, którą podczas wielu jesiennych wieczorów będzie się wspominać. Niesamowita ulewa, nie do opisania warunki jakie panowały w górach, sprawiły, że była to najbardziej ekscytująca przygoda jakiej w życiu doświadczyłem, bo przecież im trudniej...:) Dopiero w tak trudnych warunkach okazuje się ile człowiek jest w stanie z siebie dać, by zwyczajnie - przetrwać. Maraton, który pozostawi w nas respekt wobec potęgi przyrody i Gór, ze względu na wypadek jednego z członków ekipy. Całe szczęście w nieszczęściu, i dzięki Bogu szybko rozeszło się `to` po kościach;) pzdr Krzychu!
105m w open na 202 super twardzieli którzy ukończyli. Bo naprawdę trzeba było mocno zagryźć zęby, żeby się w to bawić.
- 13.09.2008 – MTB Powerade Marathon Krynica Zdrój
Dystans Mega 45km, 1655m przewyższeń. Finałowa edycja najbardziej prestiżowego, cyklu maratonów rowerowych w Polsce odbyła się w pięknie położonej w Beskidach miejscowości Krynica Zdrój. Z dwojga złego to wole ulewę w Istebnej niż przeraźliwe zimno w Krynicy. Miejsce 167 na 257 w open.
Reasumując, pewnie dla większości z Was czytając, nie są to zbytnio imponujące wyniki, ale dla mnie są one prawdziwym sukcesem, wywalczonym czysto, z maksymalnym zaangażowaniem jakie byłem w stanie włożyć po to aby wziąć udział w tych startach, biorąc pod uwagę chęci, poświęcony czas na treningi i środki finansowe jakie w nie zaangażowałem. (3 starty to min. koszt, nie licząc wszystkiego a tylko z wpisowym, noclegami, przejazdem, wyżywieniem, bieżącym serwisem sprzętu ponad. 1000zł)
W sezonie 2008 odbyłem kilkadziesiąt wycieczek rowerowych, w tym dwie dłuższe powyżej 200km.
A taki był ten sezon Biegowy:
Wszystko zaczęło się w marcu na imprezie u Jacka Chudego, później nogi poniosły mnie przez stolicę, gorące źródła, a nawet na 30 piętro i jakby się dało to jeszcze wyżej.
- 16.03.2008 – Przełajowa Siódemka, Blachownia k. Częstochowy, dystans 7km
Miejsce 58 na 238 w open. Czas 29:57.
- 05.07.2008 – VI Bieg Opolski, dystans 10km
Miejsce 73 na 317 w open. Czas 42:16 Debiut na 10km.
- 19.07.2008 – III Dobrodzieńska Dycha, Dobrodzień, dystans 10km
Miejsce 84 na 315 w open. Czas 42:15. Aktualna życiówka na trasie z certyfikatem.
- 31.08. 2008 - Przełajowa Siódemka, Blachownia k. Częstochowy, dystans 7km
Miejsce 58 na 275 w open. Czas 28:38.
- 27. 09. 2008 – Maraton Warszawski, Sztafeta Maratońska EIKIDEN, Warszawa, dystans 42.195
Biegłem 7.195km. Miejsce jako sztafeta 18 na 183 zespoły.
- 04.10. 2008 – XII Bieg Przełajowy o Nóż Komandosa, Lubliniec, dystans 13km
Miejsce 97 na 370 w open. Czas 58:40.
- 19.10. 2008 - II Ekologiczny Bieg do Gorących Źródeł Sanus Per Aquam - zdrowie przez wodę, Uniejów k. Łodzi, dystans 10km
Miejsce 58 na 228 w open. Czas 40:15. Nieoficjalna życiówka na 10km.
- 16.11. 2008 – Altus Cup Puchar Polski w Biegu po schodach, Katowice, 30 piętro
Miejsce 31 na 164 w open.
Reasumując 54.195 km wybiegane w startach, i 452km wybiegane treningowo.
Plany 2009?
Sezon 2009 co może być dla wielu zaskoczeniem nie będzie sezonem startów w zawodach rowerowych, generalnie ilość przejechanych km znacząco spadnie a to z prostej przyczyny. Nowy rok nowe wyzwania, a jak sięgać to po to co najwyżej i najtrudniej dostępne, najbardziej ambitne i… w tym czym się jeszcze nie brało udziału, a start sam w sobie będzie olbrzymim wyzwaniem, i szukając… szukając a prawdę mówiąc to już wcześniej myślałem nad tymi zawodami to:
1. start w Biegu Rzeźnika – 12.06.2009. Najtrudniejszy Bieg w Polsce, 75km w Bieszczadach, przy sumie przewyższeń przekraczających 6000m, na samą myśl już czuje adrenalinę, i przeszywające mnie dreszcze, bo to Wyzwanie, do którego trzeba się dobrze przygotować! (http://www.biegrzeznika.pl/)
2. drugi `fokus` na ten rok to jak mówi przysłowie, „chociaż raz w życiu powinno się przebiec maraton”, a jak znam siebie na jedynym razie się nie skończy, to no na pewno w październiku Poznań Maraton, a może wcześniej już wiosną zadebiutuje na maratonie w Krakowie…?
3. no i nie byłbym sobą, 19 wrzesnia znów wsiąde na rower i znajdę się wśród górskich maratończyków na finale w Istebnej, takie emocje, takie trasy uzależniają;)
4. będąc w temacie startów rowerem zastanawiam się też nad Krynica Adventure Race, Krynica Zdrój 5 lipca, ale musiałoby mi dopisać olbrzymie szczęście żeby się tam znaleźć, bo naprawdę ciężko jest pogodzić pracę zawodową z pasjami…
Oby tylko zdrówko dopisało… to do zobaczenia gdzieś na szlaku, czy to biegiem czy rowerem, pewnie i tak spotkacie mnie gdzieś w lesie…;)
Do siego roku Rowerzystom, Biegaczom i innym Aktywnym nie mogącym usiedzieć przed telewizorem… bo przecież może być coś przyjemniejszego jak wziąć swoje dwa kółka, lub biegowe buciki i cicho bez hałasu pobiec gdzieś do lasu?:)
ps. no tak wiem, Kobieta, ale to jedyny wyjątek!;)
[źródło] http://www.mtbmarathon.com/ , http://www.biegrzeznika.pl/
- DST 37.01km
- Teren 20.00km
- Czas 02:11
- VAVG 16.95km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
do Olsztyna w większości
Niedziela, 30 listopada 2008 · dodano: 01.12.2008 | Komentarze 2
do Olsztyna w większości terenem... krótko, mało... czas zastanowić się nad podsumowaniem sezonu rowerowego i priorytetami na przyszły rok, choć już wiem, że jednym z nich będzie Bieg Maratoński, a przed nim wyzwanie sezonu 2009 - 75 km bieg w Bieszczadach - Bieg Rzeźnika...
.:.:.:.:.:. w poszukiwaniu przygód .:.:.:.:.:.:.:.
- DST 57.82km
- Teren 15.00km
- Czas 03:05
- VAVG 18.75km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Bo w Życiu liczy się
Niedziela, 9 listopada 2008 · dodano: 09.11.2008 | Komentarze 2
Bo w Życiu liczy się Pasja... Jedną z najprzyjemniejszych pór roku do podróżowania rowerem jest jesień i zima (tylko ta druga to akurat lepiej bez śniegu:))... Popołudniem samotnie niebieskimi ścieżkami do Poraja przez Dębowiec a z powrotem przez Choroń do Biskupic i myk w Sokole Góry, tam spotykam przerażoną, zagubioną parę która zgubiła żółty szlak(ok g. 17, a więc już ciemno, biedaki w nieznanym lesie 6km od celu, to na nóżkach ok 40min), pokierowałem ich do miejsca w które chcieli wrócić i dalej pojechałem przez Olsztyn, Skrajnicę do Czewki... z dzisiejszej wycieczki jest następujący morał: nie wchodźmy przed zmierzchem do nawet na pozór bezpiecznych jurajskich lasów nie znając Ich...